Poniedziałkowe keszowanie po ZG. Po Drzonkowie czas na "klasyczną" część miasta. Quiz wygooglany już dawno temu, ale nigdy nie było okazji, żeby spróbować podjąć - raz, że ruch tu zawsze spory, dwa że podpowiedź niezbyt zawęża obszar poszukiwań. Dzisiaj w końcu pojawiły się sprzyjające okoliczności (zmrok+mały ruch), więc postanowiłem spróbować. Chwilę zeszło, bo zacząłem z przeciwnej strony, ale udało się. Kesz nie do końca jest szczelny, więc logbook jest lekko wilgotny, ale po tylu latach wciąż daje radę.

Poniedziałkowe keszowanie po ZG. Po Drzonkowie czas na "klasyczną" część miasta. Tu podobna historia. Obok przechodziłem wielokrotnie, ale jak raz jeden miałem sprzyjające okoliczność do podjęcia to akurat kesza na miejscu nie było. Dzisiaj poszło od ręki, obecnie jest o tyle łatwiej, że obok postawiono nowe ławeczki, więc człowiek nie jest już aż tak podejrzany jak wcześniej.

Poniedziałkowe keszowanie po ZG. Po Drzonkowie czas na "klasyczną" część miasta. Pomnik mijany wielokrotnie, ale i okolica i sposób ukrycia takie, że nawet nie podejmowałem prób, żeby kesza nie spalić. Dzisiaj warunki bardziej sprzyjające, a że miałem dobra passę to postanowiłem spróbować i po małej walce się udało - było o tyle łatwiej, że podobne maskowanie też mam w jednym ze swoich keszy. Sam Kazimierz faktycznie taki a'la Wałęsa - kiedyś w czasach liceum wiele razy przechodziłem obok w drodze na autobus powrotny, a na sam pomnik nie zwracałem szczególnie uwagi, teraz przynajmniej wiem kogo przedstawia.

Poniedziałkowe keszowanie po ZG. Po Drzonkowie czas na "klasyczną" część miasta. Przechodziłem obok wielokrotnie, ale zawsze w porze wzmożonego ruchu. Dzisiaj też trzeba było odczekać parę ładnych minut, ale w końcu udało się wstrzelić. Sama Winiarka wygląda dokładnie tak jak kilka innych pomników w mieście - widać, że to jedna szkoła. W odróżnieniu od niektórych ma jednak to szczęście, że jest w miejscu, w którym jest dobrze widoczna, a nie ukryta tak, że mało kto ją ogląda.

Poniedziałkowe keszowanie po ZG. Po Drzonkowie czas na "klasyczną" część miasta. Co mi ta miejscówka napsuła krwi to moje, w końcu się udało, a ukrycie przecież proste i już kiedyś w tym miejscu przecież szukałem...

Poniedziałkowe keszowanie po ZG. Po Drzonkowie czas na "klasyczną" część miasta. Przy wieży już byłem przy okazji innego kesza. Ten niestety nie jest dopasowany do miejsca ukrycia - albo kesz powinien być w innym miejscu albo w tym miejscu powinien być mikrusik. Obecne rozwiązanie prędzej czy później "dostanie nóg", bo jest widoczne gołym okiem i jakiś mugol go w końcu zniszczy (zwłaszcza, że patrząc po okolicy zagląda tu sporo kiepskiego towarzystwa).

Poniedziałkowe keszowanie po ZG. Po Drzonkowie czas na "klasyczną" część miasta. Jak już tu dotarłem to trzeba było zahaczyć o skrzynkę tygodnia. Spodziewałem się kesza w trochę innej formie, ale też się podobało. Kesz ma już wyróżnienie, więc gwiazdkę zostawię sobie na inne skrzynki, bo zawsze mi tych rekomendacji brakuje, ale zdecydowanie warto to cudo odwiedzić!

Poniedziałkowe keszowanie po ZG. Po Drzonkowie czas na "klasyczną" część miasta. Ekspresowo, miejsce ukrycia oczywiste.

Poniedziałkowe keszowanie po ZG. Po Drzonkowie czas na "klasyczną" część miasta. To nie jest źródełko tylko zwykły przepust. No i nie jest wyschnięty, po deszczu płynie nim woda, więc wnętrze kesza jest już całe mokre. Samo ukrycie OK, ale nie w lokalizacji, gdzie co jakiś czas płynie woda, bo nie ma szans, żeby kesz nie zamókł.

Poniedziałkowe keszowanie po ZG. Po Drzonkowie czas na "klasyczną" część miasta. Tutaj bez problemu - kesz de facto nie jest w ogóle ukrytyz warto go choćby domaskować kamieniem, bo zniknie najpóźniej podczas koszenia trawy...