Dziwnych weekendowo-styczniowych pomysłów ciąg dalszy - dzisiaj padło na Nowy Tomyśl. Tu już odważyłem się iść na przełaj, bo po drodze ani śladu bagienek ;). Miejsce ukrycia wytypowane błyskawicznie, z otwarciem też nie było problemów - tematyczne maskowanie wewnętrzne bardzo fajne
Dziwnych weekendowo-styczniowych pomysłów ciąg dalszy - dzisiaj padło na Nowy Tomyśl. Ło matko - podejmowałem już kesze w różnych, nieraz odpychających miejscach, ale nigdy nie trafiłem na kesza, który sam by tak śmierdział. Z zewnątrz to jeszcze wygląda OK, ale po otwarciu masakra - rękawiczki to mi do końca wycieczki cuchnęły, a sam logbook w bardzo złym stanie. Samego kesza znalazłem wyciągniętego ze schowka (chyba jakiś zwierzak próbował się dobrać), odłożyłem czerwonym do góry, ale nie wiem czy nie był jeszcze jakoś dodatkowo domaskowany
Dziwnych weekendowo-styczniowych pomysłów ciąg dalszy - dzisiaj padło na Nowy Tomyśl. Ten teren bagienny z opisu to chyba z poprzedniej lokalizacji kesza, bo w obecnej to bez problemu suchą stopą można do niego dotrzeć ;). Wampirek na miejscu, sympatyczny stworek
Dziwnych weekendowo-styczniowych pomysłów ciąg dalszy - dzisiaj padło na Nowy Tomyśl. Wampiry to niezbyt moje klimaty, ale skojarzenie wampir energetyczny = Colin Robinson to nawet ja znam :P. Na początku pierwszego spotkania z projektem Nosferatu proste zadanie - maskowanie znane i lubiane, poszło sprawnie.
Dziwnych weekendowo-styczniowych pomysłów ciąg dalszy - dzisiaj padło na Nowy Tomyśl. Takie wigwamy to chyba lokalna specjalność, bo pod Zbąszyniem byłem kiedyś w bardzo podobnym. Kluczyk na miejscu, ale w sumie już do niczego nie jest potrzebny, bo sama skrzyneczka żadnej kłódki, do której byłby potrzebny nie ma. Z keszem poszło sprawnie, ale drewniaczek, który blokował dziurkę odpadł przy otwieraniu drzwiczek - jakoś go klejącą częścią wcisnąłem z powrotem na miejsce, ale obawiam się, że w każdej chwili może wypaść.
Dziwnych weekendowo-styczniowych pomysłów ciąg dalszy - dzisiaj padło na Nowy Tomyśl. Przy cmentarzu radzieckim grasowała policja z radarem - nie było szans poszukać kesza, więc trzeba już było powoli odbijać w kierunku tego o co też chciałem dzisiaj jeszcze zahaczyć, a co długo odkładałem na później. No ale najpierw jeszcze nowości ;). Z keszem bez problemu, chociaż przy składaniu całości do kupy chwilę musiałem pokombinować, żeby było tak jak należy. Maskowanie znane i lubiane, choć w takiej formie i wielkości chyba jeszcze go nie trafiłem.
Dziwnych weekendowo-styczniowych pomysłów ciąg dalszy - dzisiaj padło na Nowy Tomyśl. O tym keszu i przygodach przy jego podejmowaniu to już mi w Głębowicach opowiadała nieska, więc nie mogłem go ominąć. Maskowanie po przejściach, ale daje radę i wypada zostawić gwiazdkę :)
Dziwnych weekendowo-styczniowych pomysłów ciąg dalszy - dzisiaj padło na Nowy Tomyśl. O tym keszu i przygodach przy jego podejmowaniu to już mi w Głębowicach opowiadała nieska, więc nie mogłem go ominąć. Maskowanie po przejściach, ale daje radę i wypada zostawić gwiazdkę :)
Dziwnych weekendowo-styczniowych pomysłów ciąg dalszy - dzisiaj padło na Nowy Tomyśl. Nie wiem czy to geoślepota czy zmęczenie, ale mi się niestety nie powiodło, może innym razem się uda.
Dziwnych weekendowo-styczniowych pomysłów ciąg dalszy - dzisiaj padło na Nowy Tomyśl. Po drodze przeszedłem na czerwonym świetle orientując się, że na ulicy obok są światła dopiero na drugiej stronie przejścia - uroki bycia przyjezdnym, na szczęście nikt mnie nie ścigał :P. Kesz wypatrzony błyskawicznie, bo to maskowanie już gdzieś dzisiaj widziałem, ale podobało się. Zakrętka połamana i do wymiany, ale logbook nie zamókł. Projekt 100+ zacny, sam też malutką cegiełkę od siebie już po rocznicy do niego dorzuciłem choć samej ścieżki nie mam szans zaliczyć ;)
Dziwnych weekendowo-styczniowych pomysłów ciąg dalszy - dzisiaj padło na Nowy Tomyśl. Tu już odważyłem się iść na przełaj, bo po drodze ani śladu bagienek ;). Miejsce ukrycia wytypowane błyskawicznie, z otwarciem też nie było problemów - tematyczne maskowanie wewnętrzne bardzo fajne