Open source item tracking for all geocaching platforms
Caption: = start = trip points = recently seen
Dzięki dwóm dniom wolnego trafił się nieco dłuższy weekend, więc w jedyny dzień z całkiem fajną pogodą trzeba było się wreszcie ruszyć na jakieś rowerowe keszowanie - tym razem wybór padł na Nowy Tomyśl, a właściwe tereny wokół (bo same miasto zaliczyłem już pieszo).
Na kordy bez problemu można dojechać rowerem, tematyczny obiekt też oczywisty. Kesz niestety w stanie agonalnym, leżał luzem na glebie, a w środku wodna papka. Odłożyłem pod tematycznym elementem, ale bez serwisu to sztuka dla sztuki.
Nosferatu dzięki za kesza.
Dzięki dwóm dniom wolnego trafił się nieco dłuższy weekend, więc w jedyny dzień z całkiem fajną pogodą trzeba było się wreszcie ruszyć na jakieś rowerowe keszowanie - tym razem wybór padł na Nowy Tomyśl, a właściwe tereny wokół (bo same miasto zaliczyłem już pieszo).
Na kordy bez problemu można dojechać rowerem, tematyczny obiekt też oczywisty. Kesz niestety w stanie agonalnym, leżał luzem na glebie, a w środku wodna papka. Odłożyłem pod tematycznym elementem, ale bez serwisu to sztuka dla sztuki.
Nosferatu dzięki za kesza.
Keszyk wciąż żyje w OC, więc synchro z drugim systemem:
Dzięki dwóm dniom wolnego trafił się nieco dłuższy weekend, więc w jedyny dzień z całkiem fajną pogodą trzeba było się wreszcie ruszyć na jakieś rowerowe keszowanie - tym razem wybór padł na Nowy Tomyśl, a właściwe tereny wokół (bo same miasto zaliczyłem już pieszo).
Na mapie wyglądało na większe ciężary, a tu do kesza bez problemu można dojść suchą stopą. Pojemnik już mocno walczy z rdzą, ale na szczęście jeszcze daje radę.
Dzięki Nosferatu za kesza.
Dzięki dwóm dniom wolnego trafił się nieco dłuższy weekend, więc w jedyny dzień z całkiem fajną pogodą trzeba było się wreszcie ruszyć na jakieś rowerowe keszowanie - tym razem wybór padł na Nowy Tomyśl, a właściwe tereny wokół (bo same miasto zaliczyłem już pieszo).
Wyszedł rowerowy drive-in, nawet schodzić z roweru nie trzeba było ;). Wiatrak z bliska robi wrażenie. Tutaj, zważając na fakt, że i tak nie było szans zaliczyć ścieżkowego WIS-u (ale jak pojawia się serwisy brakujących i zarchiwizowanych keszy to chętnie wrócę dokończyć, bo to projekt idealny pod moje rowerowe keszowanie), padła decyzja o zmianie kierunku i obranie innego celu na ten stosunkowo krótki czas do zmroku - w końcu sprawność Regionu Kozła sama się nie zrobi...
Dzięki Nosferatu za kesza.
Dzięki dwóm dniom wolnego trafił się nieco dłuższy weekend, więc w jedyny dzień z całkiem fajną pogodą trzeba było się wreszcie ruszyć na jakieś rowerowe keszowanie - tym razem wybór padł na Nowy Tomyśl, a właściwe tereny wokół (bo same miasto zaliczyłem już pieszo).
Patent już dzisiaj spotkany, więc po przeczekaniu lokalsów poszło sprawnie. Oczywiście jak na złość jak w drodze tutaj nie minął mnie żaden samochód to po zatrzymaniu się przy schowku nagle zaczął jeździć jeden za drugim :P.
Dzięki Nosferatu za kesza.
Dzięki dwóm dniom wolnego trafił się nieco dłuższy weekend, więc w jedyny dzień z całkiem fajną pogodą trzeba było się wreszcie ruszyć na jakieś rowerowe keszowanie - tym razem wybór padł na Nowy Tomyśl, a właściwe tereny wokół (bo same miasto zaliczyłem już pieszo).
Maskowanie znane i stosowane, keszyk na miejscu. Podobnie jak przystanek pośrodku niczego - ciekawe czy ktokolwiek z niego korzysta?
Dzięki Nosferatu za kesza.
Dzięki dwóm dniom wolnego trafił się nieco dłuższy weekend, więc w jedyny dzień z całkiem fajną pogodą trzeba było się wreszcie ruszyć na jakieś rowerowe keszowanie - tym razem wybór padł na Nowy Tomyśl, a właściwe tereny wokół (bo same miasto zaliczyłem już pieszo).
Miejsce zdecydowanie nierowerowe (nie lubię targach roweru w takim terenie), za to kesz tematyczny. Maskowanie się rozkleiło, ale jakoś trzyma się kupy na pojemniku.
Dzięki Nosferatu za kesza.
Dzięki dwóm dniom wolnego trafił się nieco dłuższy weekend, więc w jedyny dzień z całkiem fajną pogodą trzeba było się wreszcie ruszyć na jakieś rowerowe keszowanie - tym razem wybór padł na Nowy Tomyśl, a właściwe tereny wokół (bo same miasto zaliczyłem już pieszo).
Dojazd tu rowerem od ronda dramat - jechałem żeby jak najszybciej mieć go za sobą i dopiero w domu ogarnąłem na mapie, że można było ten fragment objechać... Podobne upamiętnienie co na poprzednim cmentarzu dzisiaj. Multak z prostym patentem i niedużą odległością, czyli tak jak tygryski lubią najbardziej. Na kordach chwilę szukałem, bo byłem pewny, że to przecież nie może być tam, a jednak...
Dzięki Nosferatu za kesza.
Dzięki dwóm dniom wolnego trafił się nieco dłuższy weekend, więc w jedyny dzień z całkiem fajną pogodą trzeba było się wreszcie ruszyć na jakieś rowerowe keszowanie - tym razem wybór padł na Nowy Tomyśl, a właściwe tereny wokół (bo same miasto zaliczyłem już pieszo).
Co się tu nakręciłem poszerzając co jakiś czas obszar poszukiwań to moje. Wiadomo, że w lesie trudno wyznaczyć dobre kordy (sam mam z tym problem) i trzeba brać na to poprawkę, ale nawet uwzględniając to widać, że znacznik na mapie jest zbyt blisko drogi, gdy kesz jest głębiej w las. Zewnętrzne maskowanie tematyczne fajne, w środku gorzej, bo pojemnik nie trzyma szczelności - na szczęście nowszy z dwóch logbooków daje wciąż radę.
Dzięki Nosferatu za kesza.
Dzięki dwóm dniom wolnego trafił się nieco dłuższy weekend, więc w jedyny dzień z całkiem fajną pogodą trzeba było się wreszcie ruszyć na jakieś rowerowe keszowanie - tym razem wybór padł na Nowy Tomyśl, a właściwe tereny wokół (bo same miasto zaliczyłem już pieszo).
To był jeden z głównych powodów, dla których odpuściłem sobie kesze na południu NT i odbiłem do lasu. To jedno z tych miejsc, za które uwielbiam geocaching, bo inaczej nigdy bym o nim nie uskyszał, a co dopiero tu trafił. Dobrze, że ktoś zadbał pamięć o tej historii. Sam keszyk w kiepskim stanie, bo i pojemnik z tych niezbyt nadających się na kesze, ale i tak przetrwał już 10 lat
Nosferatu dzięki za kesza.