Wspólne sobotnie keszowanie z Ciacholem i KLAB-em. Droga do kesza z małymi przygodami pogodowymi (a chwilę wcześniej na wiadukcie świeciło słońce!), na miejscu sprawnie, keszyk ujawnił się szybko - maskowanie znane i lubiane.
Wspólne sobotnie keszowanie z Ciacholem i KLAB-em. Sprawnie i bezproblemowo - keszyk na miejscu, o tej porze roku widoczny od razu. Za to pogoda już nie taka bezproblemowa ;)
Wspólne sobotnie keszowanie z Ciacholem i KLAB-em. Ale miejscówka - jak w górach! Zwłaszcza jak się okazałego wiaduktu i wysokiego nasypu dojeżdża od dołu i wpada na pomysł zwiedzania kanału, którym rzeczka pod nim przepływa ;). Jak już wszystko obejrzeliśmy i wspięliśmy się na właściwą wysokość poszło sprawnie - maskowanie znane i lubiane.
Wspólne sobotnie keszowanie z Ciacholem i KLAB-em. Ale miejscówka - jak w górach! Zwłaszcza jak się okazałego wiaduktu i wysokiego nasypu dojeżdża od dołu i wpada na pomysł zwiedzania kanału, którym rzeczka pod nim przepływa ;). Jak już wszystko obejrzeliśmy i wspięliśmy się na właściwą wysokość poszło sprawnie - maskowanie znane i lubiane.
Wspólne sobotnie keszowanie z Ciacholem i KLAB-em. Po odprawieniu akrobacji, obejrzeniu i obmacaniu miejsca ukrycia kesza wypatrzyłem na glebie. Widocznie z góry widać lepiej ;). Po wpisach odłożyłem zgodnie z podpowiedzią, ale sam keszyk jest połamany i zatyczka wypada, więc długo tak nie pociągnie.
Wspólne sobotnie keszowanie z Ciacholem i KLAB-em. Tu żeśmy się uparli przy niewłaściwym drzewie i chwilę tam kombinowaliśmy na siłę, po korekcie na odpowiedni obiekt poszło już błyskawicznie choć samo maskowanie nie jest już przytwierdzone do drzewa (ale nadal daje radę).
Wspólne sobotnie keszowanie z Ciacholem i KLAB-em. Klasyczne ukrycie z tej serii, więc błyskawicznie i bez problemu.