31 października 2021 14:15
Keszu się zażywicował to teraz dostał leśną izolację; jak się znowu nachłepta, a żywica stężeje - będzie się keszu trzymać na mur-beton.
A gdzie skałki??? To już przyzwyczajenie-oczekiwanie, a tu głazowisko rozproszone. I fajnie, tu się pałaszuje wygodnie, jak na stole.
TFTC
Opóźniony wpis; dobrze, że nikt się w międzyczasie nie pojawił.
Samotnik tak skołował czasowo, że trzeba było podejmować niedopracowane decyzje ad hoc. Podjazd do szlabanu zamykającego las - brak miejsca na zawrócenie. Szalony marsz skrótem by zdążyć przed zmrokiem. Pień z foto 1 zidentyfikowany jednoznacznie. Foto 2 się kręci, nie otwiera - C:geo go wcześniej nie wczytało; Internet się kręci i kręci - nie otwiera. GPS pływa - generalnie wskazuje na skałki za barierką punktu widokowego. Ponowna analiza opisu kesza - wskazuje na skałę na stromym urwisku - już zrobiło się ciemno, to odpada. W tej sytuacji pozostało jedno - wrócić do foto 1 i przyjąć najprostsze jakie może być rozwiązanie... Keszu ujawnił się po kilkunastu sekundach.
Wszystkie logbooki skręcane - perfekcyjne i jeszcze na zielono - biurokracja z logbookiem poszła śmigiem, jak i decyzja o Jastrzębiej Turni, bez notatki o odnalezieniu, aż Arystotelesa (kret) zatkało.
UWAGA: podjęcie kesza jest bezpieczne, zgodnie ze skalą trudności terenu w opisie kesza - nie trzeba wychodzić za barierki, ani schodzić w dół urwiskiem.
TFTC
Nocne keszowanie to nie moja bajka, ale Samotnik tak skołował czas, że nie było wyjścia.
Dobrze, że w nocy tylko brzozy są białe, a kesz podpowiedzią i spoilerem wyłożony jak na tacy. Po ciemku turnia ledwo majaczy na tle nieba. I coś błysnęło...
----------》Jest taka Wieża Diabła (Wieżą Niedźwiedzia też zwana) - intruzja wulkaniczna o wys. 386 m licząc od podstawy; najłatwiejsza droga prowadząca na szczyt to pionowa turnia ok. 200 metrów wysokości. Na wspinanie tu trzeba mieć pozwolenie. Jak w biurze już nikogo nie ma, wypełniasz formularz, wrzucasz do skrzynki i pozwolenie już masz - taki inny świat. Najlepsi wspinacze (chyba taka tradycja) wchodzą na Wieżę za dnia, a schodzą po nocy. Czołówki migotają w ciemnościach, na ścianie - magiczne; jak nie wiesz, o co chodzi, wołasz strażnika na pomoc, a on popatrzy, uśmiechnie się i powie, że w młodości też tak po nocy schodził, i widać po jego twarzy, że to człowiek spełniony.《----------
Coś zamigotało na Turni... Może to nadwyobraźnia, może zabłąkana gwiazdka w szczelinie, a może to ring na linę asekuracyjną. Za dnia trzeba uważać na latających na linie wspinaczy... by kesza nie spalić.
Na zakończenie wypadu - wisienka na torcie - powrót od zamkniętego szlabana do parkingu: jakieś 100-200 m jazda tyłem (nie było gdzie obrócić keszbrykiem) niemal po ciemku, tylko na czerwonych światłach cofania; po lewej wysoka skarpa, a po prawej stromo opadający w dół stok.
TFTC
3 października 2020 15:50 (zaległy wpis)
Też tu byłem dwa lata temu. Wówczas dojechałem wieczorem, podczas zakończenia mszy. Kiedy ludzie się rozeszli i ruszyłem na poszukiwania, z cerkwi wyszedł ksiądz, zamknął drzwi na klucz i wyraźnie czekał, aż opuszczę teren cerkwi. Rozmowa wyraźnie nie chciała się nawiązać więc odpuściłem. Dziś w cerkwi dwie kobiety przygotowywały jakąś uroczystość, to zajrzałem do środka. Na uwagę, że wnętrze wygląda w miarę współcześnie, wyjaśniła, że to po odnowie kościoła, po tym, jak był do pocz. l. 70-tych używany jako magazyn nawozów. I dorzuciła jeszcze historię o nielegalnym przeniesieniu za PRL-u kościoła do Jureczkowej. Ona wtedy niosła jakieś drobne wyposażenie, chłopi wozami przewozili elementy konstrukcyjne i... w jedną noc kościół postawili. Trudno oponować komuś, kto brał w tym udział, ale rozebrać obiekt w jednym miejscu i postawić w drugim... . To pewnie tak symbolicznie... . Gdzieś przyplątała mi się sprawa policjanta, który zapowiedział, że po jego trupie ludzie kościół przeniosą, że miał w noc przeniesienia zginąć w akcji przeciw "bandytom" - tej historii kobieta nie potwierdziła, to musiał by inny kościół.
A keszu? Drive-in. Dobrze się ma.
TFTCk
31 października 2021 14:15
Keszu się zażywicował to teraz dostał leśną izolację; jak się znowu nachłepta, a żywica stężeje - będzie się keszu trzymać na mur-beton.
A gdzie skałki??? To już przyzwyczajenie-oczekiwanie, a tu głazowisko rozproszone. I fajnie, tu się pałaszuje wygodnie, jak na stole.
TFTC