Na pierwszym etapie znalazłem coś, co w keszowym świecie mogłoby uchodzić za klucz. Odbłociłem, wyczyściłem, i jak się już miałem zabrać za szukanie co można tym czymś otworzyć, od światła latarki odbiła się PETka z czyściutkim kluczem w środku. Bleh. Nie chcę nawet wiedzieć co to było ten mój "pierwszy klucz".
Awizator namierzony potem szybko. Ekstra wykonanie.
Na finale chwilę się pokręciłem, ale w końcu dotarłem gdzie trzeba. Mega! Oj, spędziłem tu chwilę czasu, przeglądając wszystkie pojemniki po kolei, ciesząc się każdą chwilą.
Zostawiam 2x PWG, zabieram 1x bogobiga. Do tego zostawiam szklane kulki, naklejki i serduszka, nie biorę nic w zamian. Pieczątkę letterboxową odbijam sobie na awizo i w końcu wbijam się do logbooka. Szkoda, że nie było w środku żadnych trackabli, ale ja zostawiłem moje 1xTB i 1xGK. Teraz będę jeździć na pusto.
Bardzo dziękuję za super przygodę. Na dzielnicowym evencie ten LB był przedstawiony jako najbardziej favowany w tej okolicy. Zdecydowanie zasłużone miano. Zostawiam FAVa ode mnie.
Dziś na evencie podano mi logbook do wpisania, ale ponoć maskowanie świetne :-D Kiedyś odszedłem z DNFem, liczyłem na to że jak dziś event jest na tych samych kordach to się uda i udało się. Dziękuję!
Po nieprzyjemnej wizycie w szpitalu dziecięcym warto złapać sobie kesza. Tak myślę. A że niedaleko czeka rozwiązana zagadka, to wypada podejść.
A podejście wcale nie takie łatwe. Chyba nikt tu się nie zapuszcza. Grząsko, kolczasto, ale udaje się dojść na kordy i dość szybko namierzyć pojemnik.
Jeśli chodzi o zagadkę - programistyczna, fakt. Czytałem uwagi soratte i w pełni się z nimi zgadzam. Dla kogoś kto wie o co chodzi i ma odnowienie narzędzia (Brutusa), to rozwiązanie leży na tacy. W moim przypadku poprawne kordy miałem po kilku minutach. Natomiast dla kogoś kto nie wie o co chodzi, to może być ciężko nawet znaleźć gdzie szukać. Gdybym ja był autorem kesza, dopisałbym w hincie nazwę algorytmu. To da wszystkim w miarę równe szanse, przynajmniej w obczajeniu o co w ogóle chodzi.
Zabrałem w podróż.