Podobnie jak u niektórych poprzednich znalazców, ten kesz był głównym powodem wycieczki właśnie w te okolice. Rzadka kombinacja D/T potrafi przyciągnąć, szczególnie gdy pomimo braku takich planów na ten keszorok, po wizycie na MEGA we Wrocławiu zostało mi niespodziewanie mało okienek do zapełnienia by skończyć pierwszą tabelkę. Po tym keszu już zostają mi tylko dwa okienka i to z terenem 3.5, więc nie powinno być problemów by matrixa skończyć jeszcze w tym roku!
A kesz - ja z dzieciakami podeszliśmy od złej strony. Magda zeszła od dobrej i natychmiast wypatrzyła kesza i nawet go podjęła zanim my zdążyliśmy przejść. Można by dyskutować czy to na pewno dobra wycena terenu - ale absolutnie nie sugeruję by coś już zmieniać, bo stan obecny jak najbardziej mi odpowiada 🥳
Tutaj niestety nie udało nam się znaleźć pojemnika, a nawet rozkręciliśmy budkę dla ptaków, która okazała się być prawdziwa. Trzy inne obiekty ferromagnetyczne dość dokładnie przeszukaliśmy i mimo to nie udało się.
Rzeczywiście tutaj podejrzaną kupkę kamieni widać z daleka. Bardzo cichy las, tak prawdziwie. Gdybyśmy nie przyszli tu z dziećmi, to nawet można by ukoić zmysły 😅
To ja zostawiam już pełnoprawny magnetyczny pojemnik na kordach, obok kolców ☺️ Piękny widok, szczególnie o zachodzie słońca, a o tej porze dokładnie tu byliśmy. 🌇
Wszystkie drzewa tutaj to jakieś gigantyczne mrowiska! Dowiedziałem się o tym opierając się o pierwsze z nich, gdy zaczęła mnie nieprzyjemnie swędzieć ręka. Aż się kora rusza! Masakra.
Aha, no i nie wszystkie, trochę wyolbrzymiłem. To drzewo, które skrywa kesza, nie ma ani jednej mrówki. Przynajmniej dzisiaj.
A kesz jest, mimo ostatnich DNFów. Szukałem długo, zmotywowany niedawnym serwisem i opłaciło się. Zostawiam pieczątkę w czystym logbooku ☺️
Będzie reaktywacja. Więcej z domu.