Rowerowy wypad na wschodnio-południowe rubieże Zielonej Góry - jak się później okazało dobrze, że właśnie z tej strony mam jeszcze niedozbierane kesze... Wyliczenia poszły sprawnie choć dokonywane w nietypowy sposób, bo oczywiście tradycyjnie zapomniałem wziąć jakąkolwiek kartkę. Keszyk wpada w oczy z daleka - już gdzieś identyczne maskowanie u autora widziałem ;). Wymieniam GK
Rowerowy wypad na wschodnio-południowe rubieże Zielonej Góry - jak się później okazało dobrze, że właśnie z tej strony mam jeszcze niedozbierane kesze... Wydmowo-piaszczysty klimat lubuskich lasów też dobrze znany, targanie roweru do kesza w takim miejscu to moje ulubione zajęcie :P. Z keszem bez problemu
Rowerowy wypad na wschodnio-południowe rubieże Zielonej Góry - jak się później okazało dobrze, że właśnie z tej strony mam jeszcze niedozbierane kesze... Pętla i wiata na miejscu, podobnie jak stary bruk, a właściwie bardziej kamienie polne na drodze dojazdowej. Ale najbardziej to w sumie podobała mi się chyba piękna aleja starych drzew za boiskiem. Z keszem bez problemu
Rowerowy wypad na wschodnio-południowe rubieże Zielonej Góry - jak się później okazało dobrze, że właśnie z tej strony mam jeszcze niedozbierane kesze... Takie "osiedla" to plaga ostatnich lat, ale widocznie jest zapotrzebowanie na taki pół-produkt. Ja sobie domki objechałem dookoła i do kesza dostałem się od strony lasu. Dobrze, że maskowanie szybko wpadło w oko, bo w innym wypadku można by tu było spędzić dużo czasu
Rowerowy wypad na wschodnio-południowe rubieże Zielonej Góry - jak się później okazało dobrze, że właśnie z tej strony mam jeszcze niedozbierane kesze... Te przydrożne aleje i zakusy miejscowych polityków, żeby się ich pozbyć pod pretekstem przebudowy i bezpieczeństwa, mimo że kompletnie nie ma takiej potrzeby to już taka mała lokalna tradycja w lubuskim - dobrze, że tutaj udało się to szaleństwo powstrzymać. Keszyk bezproblemowy, ino trza wyczekać moment jak nic nie jedzie. Dorzucam GK
Rowerowy wypad na wschodnio-południowe rubieże Zielonej Góry - jak się później okazało dobrze, że właśnie z tej strony mam jeszcze niedozbierane kesze... Z plusów: nie ma co się przejmować mapami, do kesza prowadzi zwykła, leśna droga. Z minusów: od strony ścieżki Niedoradz-Zatonie pewien fragment tej leśnej drogi to piach, po którym nie sposób jechać rowerem - no ale do tego w okolicznych lasach można się już przyzwyczaić :P. Zostawiam reko za miejsce z kategorii tych, które bardzo lubię i dorzucam GK
Wyruszył z nami w droge ;)