Mój znajomy półgłówek zabrał kiedyś tego kreta z kesza i nie wpadł na pomysł, że to trzeba zarejestrować (no półgłówek, przecież mówię). Ostatecznie oddał go mi i baw się chłopie. No więc przygarnąłem, pokocham jak własnego, a na wiosnę wyślę w dalszą drogę.
Mój znajomy półgłówek zabrał kiedyś tego kreta z kesza i nie wpadł na pomysł, że to trzeba zarejestrować (no półgłówek, przecież mówię). Ostatecznie oddał go mi i baw się chłopie. No więc przygarnąłem, pokocham jak własnego, a na wiosnę wyślę w dalszą drogę.