Eventowe keszowanie po Głębowicach i okolicach, wspólnie z nieską. Trochę wspinaczki nie zaszkodzi. Obiekt fajnie położony na tym wzniesieniu. Kesz tradycyjnie na poziomie, chwilę trzeba było pomyśleć jak go otworzyć. Dorzuciłem do środka GeoKreta.
Eventowe keszowanie po Głębowicach i okolicach, wspólnie z nieską. Spotkanie ze znajomą lubuską grupą ;). Kesza to nawet nie miałem zbytnio okazji obejrzeć, bo już panowie mieli go w łapach jak weszliśmy do siedliska trzcinniczka.
Eventowe keszowanie po Głębowicach i okolicach. Byłem już w tym obiekcie wcześniej i spędziłem tu sporo czasu, bez powodzenia. Takiej GeoŚlepoty to jeszcze w życiu nie miałem - nawet jak nieska podpowiadała gdzie mam szukać to długo nie mogłem go wypatrzyć, tak mi się zlał z tłem. Ukrycie proste, ale ja bym go chyba nigdy nie wypatrzył - no nie widziałem go i już
Eventowe keszowanie po Głębowicach i okolicach. W tym obiekcie to już na szybko, bo nieska wcześniej zaliczyła te same kesze i tylko mówiła gdzie mam iść ;). Tu przy okazji spotkaliśmy założyciela i paru innych keszerów. Maskowanie zdecydowanie z gatunku tych wywołujących uśmiech.
Eventowe keszowanie po Głębowicach i okolicach. W tym obiekcie to już na szybko, bo nieska wcześniej zaliczyła te same kesze i tylko mówiła gdzie mam iść ;). Aż dziwne, że elementy wyposażenia pomieszczenia nadal są na miejscu i to nieźle zachowane. Keszyk schowany ciekawie z zastosowaniem zastanych warunków.
Eventowe keszowanie po Głębowicach i okolicach. W tym obiekcie to już na szybko, bo nieska wcześniej zaliczyła te same kesze i tylko mówiła gdzie mam iść ;). Przy tym miałem lekkie problemy z prawidłowym zamknięciem, ale po chwili zmagań udało się. Przy podejmowaniu tego kesza trzeba wyjątkowo uważać, a te schodki na górę to ciekawe ile jeszcze będą się trzymać po odwiedzinach takich tłumów.
Eventowe keszowanie po Głębowicach i okolicach. Podobnie jak w poprzednim w większej grupie. Ciekawy sposób ukrycia, samemu pewnie miałbym dużo większe problemy ze znalezieniem, a tu zanim się obejrzałem już ktoś go miał w rękach ;). Pięterka nie miałem okazji zwiedzić, bo nieska zaoferowała podwózkę i oddzieliliśmy od reszty.
Eventowe keszowanie po Głębowicach i okolicach. Tu już w większej grupie, bo szukałem nie w tym pomieszczeniu gdzie trzeba. Dopiero nieska przyszła i stwierdziła, że to przecież nie tutaj i po chwili znalazła kesza gdzie indziej. No cóż - jak człowiek zmęczony to nie przywiązuje uwagi do szczegółów i robi takie głupoty jak ja :P
Eventowe keszowanie po Głębowicach i okolicach. Faktycznie rozgrzewka, bo poszło szybko. Ostatni kesz w tych folwarkowych urbexach, bo kawałek dalej dogoniła mnie inna ekipa, gdy ja zamotałem się przy złej barierce.