Tu zdecydowanie zostawiam zielone: w połowie dla założyciela - za rozmiar, lokalizację i zawartość kesza, a w połowie dla gospodarza miejsca ukrycia - niezwykle interesujący człowiek z pasją opowiadający o swoich ciekawych zainteresowaniach. Na prawdę warto zarezerwować czas i poświęcić pół- a może nawet całą godzinę na spotkanie z historią tych okolic.
Totalna masakra - pojemnik wypadł z opony (bo chyba tam był schowany?) i zaliczył oprysk gnojówką. A że nie był domknięty a logbook był bez strunówki, to w środku też szambo. Wywaliłem zawartość (w razie zainteresowania będzie do odbioru) i zainstalowałem nowy logbook w nowej strunówce.
Dzięki za pokazanie miejsca.
Ło matko, jaka dżungla - saperka robiąca za maczetę mi się na tych chaszczach stępiła. Ale kesza dopadłem - dokładnie po 4 latach i 1 miesiącu jego samotności.
Miejsce sympatyczne, gdyby nie te chmary komarów...
T4TC
Czy wskazówka sugeruje, że kesz był w środku? - ja znalazłem na zewnątrz (chociaż nieźle ukryty po wewnętrznej stronie).
Logbook w nie najlepszym stanie (miejscami podarty) - nie to żeby dogorywał, ale wymiana by nie zaszkodziła.
T4TC
Wskazówki nie doczytałem (a czy ona w ogóle jest w opisie ;-)
ale coś mi wpadło w oko i to było to co trzeba.
A rzeczka całkiem raźnie sobie płynie...
T4TC