Pomajówkowa wyprawa do Gryfina.
Przy podejściu było "chlup chlup" ale suchą nogą. Drzewostan w okolicy się zmienił jednak skrzynka spoczywała niewzruszenie na miejscu. Logbook był mokry na wskroś - wysuszyłem w polsko-majowym słońcu.
Dzięki za kesza!
Pomajówkowa wyprawa do Gryfina.
Nastawiłem się na długie przeszukiwanie zakamarków dżungli, ale skrzynka szybko znaleziona. Logbook wyglądał jakby wpadł w łapki niezadowolonej nutrii - podarty na duże kawałki i wepchnięty do pojemnika.
Dzięki za kesza!
Kret zostawiony w skrzynce.