Zadziwiająca konstrukcja, jeszcze czegoś takiego nie widziałem. Nader oryginalne wykorzystanie jakże tematycznego materiału. Mnie się podoba.
I jeszcze te wrażenia akustyczne, wystarczy lekko pacnąć ręką, aby konstrukcja zagrała. Ciekawe czy silne wiatry potrafią na niej grać? Dzisiaj trochę wiało, ale zdecydowanie za słabo any wzbudzić rezonans.
Kesz nie sprawił problemów, dowinąłem trochę izol-taśmy, bo klej oryginalnej już kruszeje. Niestety nie miałem srebrnej. Wymieniłem geokreta na innego.
Dzięki za kesz i pokazanie tego niezwykłego miejsca.
Mosty w zadziwiający sposób splatają losy ulic z losami rzek. W tym przypadku zarówno rzekę trudno nazwać rzeką, jak i ulicę nazwać ulicą. Rzeka, czy raczej formalnie strumień, to w rzeczywistości rudy, śmierdzący ściek, który obecnie tylko trochę ratuje się wodą z deszczy i roztopów. Natomiast ulica bardziej przypomina ugór, który tu i ówdzie okraszono asfaltem.
Może zatem zamiast na fizycznym wyglądzie skupmy się na ich nazwach? Tu robi się ciekawiej, bo Ługowina to ewidentna sklejka Ługu i Wina. Magda one ze sobą wiele wspólnego, bo oba są katalizatorami. Ług w chemii organicznej na przykład jest katalizatorem transestryfikacji czy anionowej polimeryzacji pseudożyjącej. Wino natomiast w życiu jest katalizatorem gadania prawdy, wiecie, in vino veritas. Dobra, a co z Grabem? Bo chyba nie z radzieckim_uczonym_grabowem? Kojarzy mi się z grabiami, dzięki którym można na przykład wydobyć coś ciekawego z trawnika o wiele szybciej niż przeczesując go ręcznie, bez grabi. Więc funkcja przyspieszająca, przez co podoba do katalizy właśnie!
Ot i tak udało się wyjaśnić ten most, jego metafizyczny sens. Bo konstrukcja tak poza tym raczej licha.
Dzięki za kesz!
Dam kolejny dowód na to, że poezję wprawdzie tworzyć może każdy, ale nie każdy powinien. Nic nie poradzę, radość że znalezienia kesza była tak ogromna, że nie mogę się powstrzymać. Po zalogowanym DNF-ie miałem tu jeszcze kilka podejść. Pomógł dopiero foto-hint od Autora, przy czym okazało się, że i tak kesz trochę przewędrował. Odłożyłem zatem tam, gdzie powinien być. Dziękuję za wszystko. Dobra, to teraz wiersz :)
Historycznie rzecz ujmując to ulica Królewiecka.
Płynie pod nią Ługowina, a na moście kesz nasz mieszka.
Ale wszakże ów Królewiec to prowincja teraz czeska.
Zatem Královecką chyba będzie zwana, lecz jak rzeczka?
Wszak cuchnące, rude zdroje trzeba chyba nazwać ściekiem?
To do Ruskich mi pasuje, lecz nie bardzo już do Czechów.
Dobra, dzisiaj tam zajrzałem, przejrzeć się w cuchnącej toni.
Ale od roztopów, deszczy, chyba, wody więcej, mniej zaś woni.
Może zatem dobra zmiana się zaczęła w tym strumieniu?
Sam oczyszcza się, pięknieje, mając w rękach być Bohemian?
Ba, a może tu, wzdłuż niego Beer Stream 1 poprowadzą?
Byle dało się coś spuścić, niech gdzieś kranik tutaj dadzą!
Zmieńmy temat, bo ten keszyk w deszczach się lubuje chyba.
I wyłącznie, gdy deszcz pada, w wodzie czuje się jak ryba.
Lecz pojąłem to dopiero, gdym Weskera hint zobaczył.
W strugach deszczu kadr ujęty, jakże szukać więc inaczej?
Wiem już, wiem, co źle robiłem, chcąc go szukać aurą suchą.
Deszczu brak, to kesz się schował, więc musiałem skończyć skuchą.
Dziś deszcz padał wcześnie rano, toteż aura odpowiednia.
Hinta miałem, to znalazłem. Tutaj jest gadzina wredna!
Jakaż była wielka radość, gdy go wreszcie wymacałem.
Serio, ja już nie pamiętam, gdy do góry tak skakałem!
Poszukiwań trud z nawiązką został mi wynagrodzony.
Więc wpisałem się w logbooka, a kesz został odłożony.
Stare cmentarze to temat bardzo mi bliski. Ten tutaj zapraszał na wizytę już od dawna.
Przejście z nowej do starej części cmentarza to faktycznie skok w przeszłość. Dawnych grobów jest tu bardzo dużo W dodatku bardzo gęsto rozłożonych. Myślę że koło setki spokojnie dałoby się naliczyć. Niestety tylko bardzo nieliczne wystają ponad poziom wszędobylskiego tutaj bluszczu.
Opakowanie które przyniosłem na wymianę niestety okazało się trochę za małe. Za to wymieniłem podartą strunówkę na dwie nowe z woreczkiem osuszacza. Dzięki za kesz i pokazanie tego niezwykłego miejsca. I zapraszam na moje cmentarne kesze w tej okolicy.
O, jak miło. Sam od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem założenia keszka o tej samej tematyce w pobliskim Rogożu. To bardzo przyjemne, że inni też doceniają takie widoki. W końcu za to między innymi kochamy geocaching, za pokazywanie ciekawych miejsc, których na próżno szukać w przewodnikach.
Bardzo dziękuję za założenie keszka w tym jakże ciekawym miejscu.
Dzisiaj aura raczej nie sprzyjała odległym obserwacjom, ale skusiłem się na ów fantastyczny certyfikat dla pierwszych znalazców z OC. ;)))
Mimo upływu czasu, oryginalny kesz nadal jest na miejscu. Chociaż obecnie zajmuje dziurę w przeciwległej ścianie, niż pokazana na spojlerze.
Samo miejsce musiało się trochę zmienić, pojawiły się jakieś ogrodzenia, a otwory okienne i drzwiowe zostały zamurowane. Natomiast jeden z pustostanów z całą pewnością jest zamieszkały. Udało mi się podejść niezauważonym od strony lasu. Nie wzbudziłem też uwagi żadnego psa. Natomiast po śladach w świeżym śniegu z całą pewnością było widać, że ktoś tędy chadza. I wiem dokładnie do którego obiektu. Niepokojąco blisko kesza.
Zatem miejsce jest historycznie ciekawe, ale obecnie trochę nieciekawe. Ty mnie mniej bardzo dziękuję za jego pokazanie i za kesza oczywiście.
Przy permanentnym braku możliwości wielkich keszowych wypraw, smakuję serię GO WRO małą łyżeczką. I muszę przyznać że ten tutaj to był wyjątkowo smakowity kąsek.
Skrzynka idealnie wkomponowana w otoczenie. Brawo dla autora!
Bardzo dziękuję i do następnego.
Zadziwiająca konstrukcja, jeszcze czegoś takiego nie widziałem. Nader oryginalne wykorzystanie jakże tematycznego materiału. Mnie się podoba.
I jeszcze te wrażenia akustyczne, wystarczy lekko pacnąć ręką, aby konstrukcja zagrała. Ciekawe czy silne wiatry potrafią na niej grać? Dzisiaj trochę wiało, ale zdecydowanie za słabo any wzbudzić rezonans.
Kesz nie sprawił problemów, dowinąłem trochę izol-taśmy, bo klej oryginalnej już kruszeje. Niestety nie miałem srebrnej. Wymieniłem geokreta na innego.
Dzięki za kesz i pokazanie tego niezwykłego miejsca.