Po ponad dwóch latach od ostatniego znalezienia i po poszukiwaniach mozolnych i nieskutecznych (dziura pusta) dokonaliśmy reaktywacji. Prawie na kordach (róg), nisko, ale od zewnątrz. W środku zbyt dużo śmieci.
Zamieszczam spojler na wszelki wypadek.
Na zachętę w niewielka butelkę po lekarstwach wcisnęliśmy geokreta.
Ech. Dach zrobiony. Ale reszta w dziwnym stanie. Drzwi zabarykadowane, cały mechanizm wyleczony na pobliskie pole, a wokół potłuczonych flaszek ilość wielką. Szkoda wiatraka.
Pierwszy mój geokret powędruje w dalszą podróż