oo... plany były ambitne, w dodatku bez wątpienia kret gdzieś powędrował... tylko że po roku to nie mam pojęcia, gdzie. na 99,9% w Bieszczady. bardzo przepraszam właściciela za oddupczenie, nie miałam złych zamiarów. może jeszcze się znajdzie gdzieś kiedyś w bieszczadzkiej dziczy i powróci z rąk dobroczyńcy do gry...
patrzy w niebo