Kurczę, jest mi strasznie głupio, ale gdzieś zapodziałem tego GK.. Na pewno miałem go ze sobą w październiku w Białowieży, ale skrzynki, które tam znalazłem nie nadawały się do jego zostawienia, więc musiał mi gdzieś tam po prostu wypaść, bo przetrząśnięcie toreb nie wykazało jego obecności.. Jedyne, co mi pozostaje to przeprosić za zaistniałą sytuację i ewentualnie zaproponować pomoc przy reaktywacji..
Jedyne co pozostaje to zarchiwizować biedaczka...