Drugi etap keszorodzinnego zdobywania geościeżki Park Cystersów i - podobnie, jak i kilka dni temu - przemiły spacer po pięknej okolicy - finał geościeżki!
Nocna wyprawa Mniej-Lepszej-Części-Drużyny ÆR w doborowym towarzystwie Ratowniczki, Gury, Katula i Xluda. Cel: keszoeksploracja pięciu sztolni w okolicach Złotoryi.
Nocna wyprawa Mniej-Lepszej-Części-Drużyny ÆR w doborowym towarzystwie Ratowniczki, Gury, Katula i Xluda. Cel: keszoeksploracja pięciu sztolni w okolicach Złotoryi.
Nocna wyprawa Mniej-Lepszej-Części-Drużyny ÆR w doborowym towarzystwie Ratowniczki, Gury, Katula i Xluda. Cel: keszoeksploracja pięciu sztolni w okolicach Złotoryi.
Przemiły spacer Drużyny ÆR po pocysterskim parku. Niestety całą geościeżkę musieliśmy rozłożyć na dwa wyjazdy z uwagi na prawa wieku Najmłodszej-Części-Drużyny (3 miesiące). Jednak poprawkę planujemy w pierwszym możliwym terminie. Bo warto!
Przed dojściem na szczyt wzgórze przypominało nam trochę słynną tapetę Windowsa, tylko w piękniejszej wersji, bo okraszonej kwitnącym rzepakiem i górami w tle. Zaś bardziej jeszcze od panoramy urzekła nas aleja starych drzew prowadzących na kordy.
Nocna keszowyprawa Mniej-Lepszej-Części-Drużyny ÆR doborowym teamie: Lumen, Ratowniczka, Esi4, Katul i Xlud. Cel: eksploracja Pałacu Durra oraz keszołowy na okoliczne skrzynki.
Ścinawa stanowiła kolejny etap wyprawy – już po eksploracji pałacu. I dobrze, że tu zahaczyliśmy, bo nigdy wcześniej nie byłem w tym miasteczku (po dzisiejszej nocy Ścinawa jawić mi się będzie jako schludna miejscowość z bardzo ładnie utrzymanymi terenami zielonymi).
Nocna keszowyprawa Mniej-Lepszej-Części-Drużyny ÆR doborowym teamie: Lumen, Ratowniczka, Esi4, Katul i Xlud. Cel: eksploracja Pałacu Durra oraz keszołowy na okoliczne skrzynki.
Gwóźdź programu naszej wycieczki. Oszałamiający, przytłaczający, mroczny, piękny i fascynujący. I zrujnowany tak, że łza się w oku kręci… Część ekipy żałowała że nie przyjechaliśmy tu za dnia, jednak dla mnie właśnie nocne odwiedziny zaserwowały niepowtarzalny klimat i wrażenia. Cóż, dotyk tajemnicy smakuje lepiej, gdy ciemności kryją ziemię…
Budynek udało się zwiedzić od piwnic po samą wieżyczkę, gdzie oczywiście musiałem się wdrapać (a później wisieć tam w ciemności dłuższą chwilę, póki nie zawinie się upojona ekipa podjeżdżająca do sąsiedniej posesji). Widok z samej góry, czy krótka chwila obserwacji gwiazd z tarasu – bezcenne.
Geocoin Ratunkowy zostaje w sympatycznym mulciaku w centrum Wrocławia