Oj, co ten biedny krecik przeszedł.. Niektórzy nie nadają się do przenoszenia kretów i chyba już mojemu poprzednikowi nie pozwolę zabierać kretów ze sobą.. Głód podróżował z nami podczas całego projektu PL w schowku w samochodzie.. Bo f. zapomniał, że ma kreta.. Potem wypierał się, że nigdy na oczy go nie widział, w końcu podczas odwiedzin w W-wie kreta zabrałam i przeniosłam. Mam nadzieję, że teraz jego losy będą mniej burzliwe :)
Czekam na podwózkę.