Było tak:

W ekipie Świętego Mikołaja jest miejsce dla wszystkich. Każdy do czegoś się przyda. Nawet jeśli jesteś nieutalentowanym skrzatem i nie potrafisz produkować zabawek, nie potrafisz ogarniać logistyki, nie nadajesz się do serwisowania latających sań, nie umiesz obchodzić się z reniferami, masz dwie lewe ręce do sprzątania warsztatu, nie zagotujesz wody na herbatę... nawet wtedy znajdzie się dla Ciebie jakieś zadanie.

No chyba, że jesteś Niezgułą.

To lepiej, abyś nie plątał się pod nogami, bo więcej przeszkadzasz niż pomagasz.

Ale nawet wtedy dostaniesz odpowiedzialne zadanie.

Święty Mikołaj znalazł zadanie dla Niezguły. Takie, którego nie da się sknocić, a jednocześnie dość odpowiedzialne, aby Niezguła poczuł się potrzebny.

Powiedział:

Weź te pieniądze i zdeponuj je w bezpiecznym miejscu. Najlepiej jakimś nieoczywistym, żeby nie kusiło trolli. Choć w sumie najciemniej może być pod latarnią. Sejf możesz wziąć od Majsterka. Ustaw jakiś silny szyfr, dla bezpieczeństwa musi mieć 8 cyfr. Klucz zapasowy noś zawsze przy sobie dobrze ukryty. W środku ma być porządek, wszystkie pieniądze mają być ładnie poukładane w kupki i słupki. Tu masz rachunek przychodów i rozchodów, trzymaj go zawsze przy sobie. Tylko go nie zgub, nie poplam go i nie pognieć. Pieniądze wydawaj tylko skrzatom z czekiem podpisanym przeze mnie, nikomu innemu. Wszystkie rozchody wpisuj od razu do rachunku. A sejfu pilnuj cały czas, nie spuszczaj go z oka. Gdyby ktoś chciał się dostać do środka informuj mnie od razu!

Jak się domyślacie, Niezguła zrobił wszystko na odwrót. Począwszy od tego, że miejsce ukrycia podał do publicznej wiadomości w naszym serwisie, kończąc na tym, że zasnął na warcie. Przy odrobinie sprytu włamiecie się do sejfu i skradniecie trochę kosztowności. Wpiszcie się tylko na rachunku, włączając w to datę i pobraną kwotę, żeby później wszystkie rachunki się zgadzały.

Jest tak:

Niezguła przepadł razem z całym sejfem. I nie wiadomo, czy dał się komuś oszukać metodą na wnuczka i oddał cały sejf razem z monetami, a sam zapadł się pod ziemię ze wstydu, czy też był na tyle głupi, że dał się porwać z całym sejfem. To nie ma znaczenia - Niezguła zaginął a w warsztacie Świętego Mikołaja strzelają korki od szampana!

Na nieszczęście dla wszystkich skrzatów i samego Świętego Mikołaja, skrzat Niezguła ma brata - Zgułę. Ten robi wszystko odwrotnie do swego brata, bo myśli, że wtedy będzie dobrze. Życie jednak nie jest czarno-białe a skrzaci umysł brnie czasem w zaułki nieznane rozsądkowi. Tak też jest i ze skrzatem Zgułą - nigdy nie wiadomo, co też wymyśli. Pewne jest jedno - będzie odwrotnie niż u Niezguły, choć jednak całkiem tak samo.

Nic dziwnego, że Święty Mikołaj postanowił pozbyć się drugiego z braci w podobny sposób. Wszystkie złote monety warte są świętego spokoju przy codziennej Mikołajowej pracy. Nie dba już nawet o to, czy Niezguła się znajdzie i czy Zguła nie zaginie. Będzie co ma być. A kto jest trochę bystrzejszy od braci skrzatów - znajdzie kesza bez problemu :)

Powodzenia!