Widok na most i pociąg na nim w latach 30 XX wieku.

Linia kolejowa Wałcz – Złotów - rozebrana w 1945 roku.

Była to normalnotorowa linia kolejowa łącząca Wałcz ze Złotowem.

Otwarcie linii następowało etapami.

10 września 1914 roku otwarto odcinek Płytnica - Złotów,

a 25 listopada 1914 roku odcinek Wałcz - Płytnica.

W 1945 roku, gdy na te tereny weszła Armia Czerwona, linię rozebrano.

W terenie zachowało się jeszcze mnóstwo pozostałości jak wiadukty, mosty, nasypy, przepusty.

                                                                                                                                                                                          Most w latach 30 XX wieku.

Bohaterem tej skrzynki jest zrujnowany, dwuprzęsłowy most kolejowy nad rzeką Gwdą.

W 1945 roku podczas wycofywania się wojsk niemieckich wysadzono zachodni przyczółek mostu w wyniku, czego jedno przęsło uległo częściowemu uszkodzeniu.

Jeszcze do początku lat 2000 przęsło, mimo że uszkodzone,

to łączyło nasyp zachodni z drugim przęsłem umożliwiając przejście na drugą stronę rzeki.

Niestety, złomiarze pocięli elementy jednego przęsła, co spowodowało zawalenie się konstrukcji,

a w chwili obecnej pozostały po nim jedynie szczątki leżące w korycie rzeki.

Drugie przęsło do dzisiaj stoi nieuszkodzone –

- wojska nie zdążyły wysadzić środkowego filaru,

choć widać w nim charakterystyczne otwory na ładunki wybuchowe.

Jest to jedna z moich ulubionych, kolejowych pozostałości,

odkryta przeze mnie kilkanaście lat temu i co jakiś czas odwiedzana.

Widoki są tu niesamowite i robiące wrażenie.

W tym roku padła decyzja o umieszczeniu tu skrzynki,

do czego namawiał mnie kilka lat temu autor poprzedniej skrzynki w tym miejscu.

Wtedy zupełnie nie miałam głowy do tego, ale teraz w końcu dojrzałam do tego,

aby to wspaniałe miejsce miało wreszcie swoją aktywną skrzynkę.

Zachowane do dziś wschodnie przęsło mostu

O keszu:

Uwaga! Kesz znajduje się na zwalonych szczątkach przęsła leżącego w wodzie.

Zachowaj ostrożność, aby nie wpaść do wody !!!!

Do miejsca ukrycia łatwo dojść po konstrukcji, ale trzeba uważać.

Pojemnik w maskowaniu jest przyczepiony magnesem do konstrukcji mostu,

nisko - na poziomie mniej wiecej kolan.

Przy odkładaniu przeczyść magnes, gdyż do niego przyczepiają się kawałki rdzy,

więc może słabo się przez to trzymać i odpaść.

Szkoda by było, bo jednak wykonanie pojemnika i maskowania kosztowało mnie dość sporo pracy.

Uważaj, by pojemnik nie odczepił się i nie wpadł do wody.

Życzę udanych wrażeń i powodzenia !