Zapraszam do odwiedzenia miejsca związanego z rodziną Gombrowiczów.
W Dołach Biskupich nad rzeką Świśliną znajdują się pozostałości dawnej fabryki tektury "Witulin”, której głównymi współwłaścicielami byli rodzice Witolda Gombrowicza. Nazwa wiąże się bezpośrednio pisarzem - to rodzice nazwali tak zakład ze zdrobnienia jego imienia - Witulin. Miał on zarazem stanowić w przyszłości zabezpieczenie finansowe dla syna.
Świślina, ta leniwie płynąca przez Kielecczyznę rzeka, mająca źródła w okolicy wsi Siekierno na północ od Pasma Sieradowickiego Gór Świętokrzyskich. Człowiek wykorzystuje ją od ponad czterystu lat, budując nad jej brzegami młyny, wodne walcownie żelaza i kamieniarskie traki.
W 1885 roku dziadek pisarza, Ignacy Leon Kotkowski wybudował nad rzeka cztery młyny przemysłowe i dziewięć lat później rozpoczął wydobycie piaskowca, uruchomiając obróbkę kamienia, jednocześnie zakładając spółkę. Po jego śmierci dobra te w spadku otrzymała matka pisarza, Marcelina.
Z kolei ojciec pisarza, Jan Gombrowicz, postanowił wybudować tu fabrykę tektury, rezygnując z młynów i ograniczając kamieniarkę. W 1911 roku dotarły tu specjalistyczne maszyny z renomowanych zakładów w Niemczech, Anglii, Francji. Produkcja ruszyła pełną parą i trwała aż do 1968 roku. W manufakturze tektura, jakością absolutnie nie ustępowała tej z nowoczesnego zakładu w Kielcach, zbudowanego w latach 70-tych. Ostatecznie zakład zamknięto w końcu lat 80-tych. Był on wówczas miejscem pracy dla osiemdziesięciu osób. Uznany za zabytek techniki zamknął pewien rozdział w historii przemysłu papierniczego w Dołach Biskupich.
Budynki dawnej fabryki tektury to dziś własność prywatna. W części z nich od 2015 roku działa elektrownia wodna a cześć stoi zniszczona i popada w ruinę.