Skip to content

Ach te hormony... Mystery Cache

Hidden : 7/5/2017
Difficulty:
3.5 out of 5
Terrain:
2.5 out of 5

Size: Size:   small (small)

Join now to view geocache location details. It's free!

Watch

How Geocaching Works

Please note Use of geocaching.com services is subject to the terms and conditions in our disclaimer.

Geocache Description:


Ach te hormony…

Pewnej nocy przyśnił Ci się sen o hormonach. Dziwnie się wtedy czułeś, bo zawsze śnisz, nie wiedzieć czemu, o drewnianych budkach dla ptaków na wysokości pięciokrotnie przekraczających Ciebie. Albo o szyszkach, do których nie sięgasz, bo jesteś za mały. I masa innych irytujących snów. A ten sen o hormonach, dość, że nie był irytujący, to był bardzo pouczający. Rano budzisz się i uświadamiasz sobie, że nagle wszystko o nich wiesz. Nie nadążasz się jeszcze tym nadziwić, bo z łóżka wyrywa Cię nagle dzwoniący telefon, na którym wyświetla się nieznany numer.

- Panie Keszer, proszę przyjechać do szpitala na endokrynologię! Mamy sporo nowych pacjentów, a brakuje lekarzy, by postawić im diagnozy. Proszę nam pomóc, wiemy, że pan potrafi!

Jesteś trochę zdziwiony tymi słowami, ale z drugiej strony czujesz, że wiesz, o co chodzi, gdzie jechać i jak postępować. Sam nie wiesz dlaczego, ale ubierasz się i jedziesz do pewnego szpitala na oddział endokrynologiczny. Twój rozum mówi Ci, że to niedorzeczność, ale... tam zdaje się być Ci wszystko dobrze znane. Jakby od zawsze nakładasz fartuch i stetoskop i udajesz się do sali nowych pacjentów. Jesteś pewien, że im pomożesz. Na sali ich obserwujesz, badasz oraz przeprowadzasz z nimi wywiad lekarski. Dowiadujesz się, że:




Dziękujesz każdemu za rozmowę, wychodzisz z sali i udajesz się do gabinetu. Na oddziale robi się jakby spokojniej- gwar cichnie. Przeglądasz jeszcze raz zdiagnozowane choroby, wyszukujesz numery jednostek chorobowych, w których początkowo się gubisz, ale dajesz radę. Następnie spotykasz się z lekarzami i rozmawiasz na temat nowych pacjentów i Twoich diagnoz. Jesteś pewny tego, co mówisz i wywierasz duże wrażenie na zespole. Wspólnie podejmujecie decyzję o podawanych lekach i najbardziej odpowiednich dawkach, ale to Ty we wszystkim przodujesz. Wszyscy dziękują Ci za udzieloną pomoc. Powoli zbierasz się do wyjścia, kiedy podchodzi do Ciebie ordynator, zaprasza do swojego gabinetu i tam pyta:
-Pan miał dzisiaj jakiś sen?
-Owszem- odpowiadasz, lekko zaskoczony pytaniem - Śniły mi się hormony, jakbym wszystkie książki na ten temat przeczytał podczas jednego snu. To jakiś obłęd!
-Rozumiem, to rzeczywiście niewiarygodne- twierdzi, choć jego mina wcale tego nie wyraża- A wcześniej? Dręczyły pana jakieś dziwne sny?
- O tak- mówisz, wracając myślami do conocnej walki zdobycia sam-jeszcze-nie-wiesz-czego- Zazwyczaj włóczę się gdzieś po gęstych lasach, a co dziwniejsze- macam tam drzewa, przyglądając im się nadgorliwie z każdej strony. Często zdarza mi się też zwisać tam na lichych gałązkach, gapiąc się na jakieś karmniki drewniane!
- Karmniki? Intrygujące. Coś jeszcze Pan robił w tym lesie?- pyta ordynator, wyraźnie zainteresowany, choć w rzeczywistości nie było po nim widać zaskoczenia. Dziwisz się, że Doktor niczemu się nie dziwi, ale nagle dociera do Ciebie, że ufasz tej osobie i masz przeczucie, że jest Ci w stanie pomóc.
-Byłem w gąszczach krzaków, wyższych ode mnie i Pana razem wziętych. W nich dostrzegłem małe pudełeczko, bo ja wiem, pojemniczek… taki po farbce. Od razu chciałem się do niego dostać, ale przez kolce nie dałem rady się tam przedrzeć. Byłem cały poharatany i ugrzązłem pośrodku tych chaszczy! Proszę mi uwierzyć, to były istne męki Tantala- widzieć, a nie móc wziąć!

Ale była jeszcze jedna, podobna sytuacja. Wspiąłem się na stromą i wysoką skałę. W głowie pojawiły się głosy, jakby chór, który powtarzał: De- Te- pięć- pięć- De- Te-pięć-pięć...Oszaleć było można! Mimo to dostrzegłem ruchomą ściankę, odsłoniłem kamień, a tam- ku mojemu zdziwieniu- klipsiak. O, taki na śniadaniowe kanapki. Panie Doktorze, ileż to endorfin zaczęło mi się wtedy wydzielać! Do czasu, kiedy sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem długopis, który po chwili zleciał daleko daleko w dół. Ogarnęło mnie poczucie beznadziejności. Mimo to czułem pokusę, ażeby otworzyć ten pojemnik, ale stan owej beznadziejności nie pozwolił mi się ruszyć i znów ugrzązłem- tym razem na dwudziestometrowej skale.

Innym razem dopuściłem się kradzieży jakiś breloczków podróżnych. Przez to jakieś Reviewery goniły mnie zawzięcie i obudziłem się cały zalany potem. To wszystko jest chyba nienormalne. Nie wspominając już o tym, że co noc we śnie odbywam jakiś kilkudziesięciokilometrowy maraton po jakieś tajemnicze efteefy! Biegnę jak głupi, tylko dokąd...?

Pan Doktor słucha Cię z uwagą, ale niewzruszony nonsensownością Twoich snów, zupełnie jakbyś opowiadał o ostatniej swojej wycieczce na Malediwy.
- W Pana krwi ewidentnie tkwi geohormon- mówi po chwili milczenia, drapiąc się po swej siwej bródce i obserwując Twoją reakcję- I to nawet dość silny geohormon. To wyjaśniałoby, dlaczego pan w jedną noc ukończył całą medycynę z zakresu endokrynologii! To podświadoma żądza szukania skrzynek sprawiła, że pana organizm zaczął szukać absurdalnych sposobów na dowiedzenie się o geocachingu.
- O geoczym..? Co to jest? Jak to się leczy, panie Doktorze?
- Sam się przekonasz, czymże jest geocaching, bo geohormonu nie da się usunąć z organizmu ani zniwelować objawów jego występowania.- Doktor wzdycha i podchodzi do okna, patrząc się na ładną panoramę Krakowa- Najprościej jest więc się temu poddać i po prostu cieszyć. Czekają pana niesamowite przygody.
- Ale jak się temu poddać? O co chodzi?- pytasz, choć wcale nie czujesz zaniepokojenia, lecz ekscytację, że w końcu zawikłasz, o co chodzi w tych natrętnych faunditach.
Pan Doktor odwraca się w Twoją stronę i wyciąga z fartucha zieloną kopertę. Uśmiecha się szeroko i mówi:
-Tu jest zapisane dla pana zalecenie. Na początek dam panu hinta: Proszę wykorzystać informacje o dzisiejszej czwórce pacjentów. Resztę Pan wie, co zrobić.- kładzie rękę na Twoim ramieniu i uśmiecha się serdecznie- Powodzenia Panie Keszerze.

Po czym wyszedł, a Ty w pokoju zostajesz sam z ową kopertą. Z ciekawością otwierasz ją i wyciągasz maleńką zieloną karteczkę:



Additional Hints (Decrypt)

Avr hjmtyrqavnw yvpmo cb cemrpvaxh :)

Decryption Key

A|B|C|D|E|F|G|H|I|J|K|L|M
-------------------------
N|O|P|Q|R|S|T|U|V|W|X|Y|Z

(letter above equals below, and vice versa)